Zamknij

Za każdym razem coś nowego - rozmowa z Marcinem Misiakiem

10:36, 21.02.2017 Grzegorz Tomasik
Skomentuj Marcin Misiak Marcin Misiak

Marcin Misiak od kilku lat pozwala czytelnikom portalu e-krajna.pl poznać wydarzenia kulturalne, czy zdarzenia drogowe poprzez swój fotoreportaż. Z sukcesami wykonuje kadry przyrodnicze. Z Marcinem Misiakiem rozmawia Grzegorz Tomasik.

Grzegorz Tomasik: O jakim zdjęciu można powiedzieć, że jest dobre?

Marcin Misiak: Dobre zdjęcie to takie, które podoba się autorowi jak i oglądającemu, przykuwa wzrok od pierwszego spojrzenia.  Nie zawsze musi być to zdjęcie zrobione zgodnie z zasadami fotografii.  Zauważyłem, że najczęściej oglądającemu podobają się te zrobione wbrew zasadom fotografii i ogólnie przyjętym.

G.T.: Jakiś autor fotografii lub pojedyncze zdjęcie szczególnie do Ciebie przemawia?

M.M.: Zawsze fascynowały mnie fotografie Artura Tabora polskiego fotografika przyrody, który zginął tragicznie podczas jednej z wypraw. Na swoich zdjęciach uwieczniał dziką przyrodę, piękne krajobrazy oraz zwykłych prostych ludzi.  Jednak on swojej pasji, a raczej pracy, poświęcał bardzo dużo czasu.  Mi tego czasu zawsze brakuje, praca poza miejscem zamieszkania czy obowiązki domowe, na hobby zostaje tylko odrobina.

G.T.: Jaką swoją fotografię nazwałbyś bardzo dobrą albo ważną dla Ciebie?

M.M.: Ważne fotografie to te zapisujące ważniejsze wydarzenia jak i życie codzienne mojej najbliższej rodziny. A bardzo dobrą??? Raczej udaną jest ta, którą doceniono na ogólnopolskim konkursie „Łowcy Polskiego” im. Włodzimierza Puchalskiego, ojca polskiej fotografii przyrodniczej, w którym zostałem laureatem pierwszego miejsca.

G.T.: Mnie zainspirowało kiedyś Twoje zimowe zdjęcie meandrów rzeki Sępolenki widzianych z nasypu kolejowego w Sępólnie. Chodziłem „Twoimi ścieżkami”, ale podobnej nie udało mi się zrobić. Tworzenie kadrów przyrody to jest jakaś przygoda?

M.M.:  Fotografia przyrody to jest wielka przygoda, a zarazem pasja. Spacery po lasach, bagnach, miejscach trudno dostępnych, przysparza wiele adrenaliny. Z drugiej strony, na naszym terenie nie trzeba dalekich wypraw, aby zrobić jakąś ciekawą fotografię, wystarczy zabrać aparat na rodzinny spacer. Wspomniane meandry to miejsce dostępne dla każdego, jednak ktoś oglądając to zdjęcie powiedział mi, że przechodził tam wiele razy, jednak na zdjęciu to wygląda jakoś inaczej - ciekawiej.

G.T.: Zdaje się, że ostatnio kilka Twoich zdjęć trafiło do albumu o województwie kujawsko-pomorskim. Jak się tam dostały i jak się ta publikacja nazywa?

M.M.: Tak, w ostatnim albumie, jak i kilku wcześniejszych, pojawiły się moje zdjęcia z naszych terenów.  Myślę, że to bardzo dobra promocja Sępólna i okolic. Zdjęcia zostały wybrane poprzez jury konkursu fotograficznego, organizowanego przez wojewodę. Publikacja to album fotograficzny „Przyroda i architektura województwa kujawsko-pomorskiego”. Tego typu album powinien być wydany przez nasz powiat.

G.T.: Nie przeszkadza Ci to, że obecnie rynek fotografii jest tak płytki, że w lokalnych mediach w zasadzie brak honorariów?

M.M.: Niestety brak honorariów to bardzo duża bolączka. Sprzęt foto to nie tanie chińskie zabawki, długo trzeba odkładać, aby coś sobie kupić. Jest dużo osób robiących różne zdjęcia, jednak niektóre nie powinny być pokazywane publicznie, a portale czy dzienniki papierowe prześcigają się
w publikacjach zdjęć bardzo niskiej jakości.

G.T.: Czy konkursy Krajeńskiego Parku Krajobrazowego i Twoje sukcesy w nich przyspieszyły rozwój talentu?

M.M.: Myślę, że tak. Konkursy organizowane przez park to była dobra inicjatywa, w szczególności, kiedy zdjęcia trafiały do albumu z podpisem autora, czy do kolorowych folderów promujących park, nasz region, naszych okolicznych fotografów. Niestety konkurs odszedł w zapomnienie, a zdjęcia w szufladę. Przydałaby się jakaś nowa publikacja w formie albumu, prezentująca ciekawe zakątki naszego regionu, ciekawe miejsca i prezentacje parku.

G.T.: Masz jakiś ulubiony „kawałek świata” do fotografii zwierząt i pejzażu blisko Sępólna Krajeńskiego?

M.M.: Już wcześniej wspominałem, że nie trzeba dalekich wypraw, wystarczy spacer nad Jezioro Sępoleńskie. Mój „kawałek świata” to Torfowiska Messy, ciekawe, tajemnicze a zarazem niebezpieczne.  Spacery w tym miejscu za każdym razem są inne, można iść tymi samymi ścieżkami, ale za każdym razem napotykamy coś nowego.

G.T.: Zaspokoiłeś już marzenia sprzętowe?

M.M.: Dobre pytanie. Moim zdaniem ciężko jest zaspokoić marzenia sprzętowe. Co chwilę pojawia się coś nowego. Chciałbym lustrzankę pełnoklatkową. Cały czas „choruję” na jakiś dobry teleobiektyw, ale to duży wydatek.  Zawsze śmieję się, że szukam sponsora, ale do tej pory nie mogę go znaleźć.

 G.T.: Czy fotografia zbliża do ludzi, których się fotografuje? Przychodzi czasem do Ciebie ktoś prosić o zwykły portret?

M.M.: Zależy jaka fotografia.  Niektóra zbliża, a inna nie.  Współpracuję z różnymi portalami fotograficznymi. Jedną z moich pasji jest fotografia ratownicza prezentująca pracę służb ratowniczych w miejscu wypadku czy pożaru. Na miejscach zdarzenia, reakcja osób na fotografa jest bardzo różna, jednak po kilku dniach proszą o zdjęcia.  O zwykły portret nie, ale często jestem proszony o zdjęcie z jakimś aktorem czy wokalistą po występie.

G.T.: Co możesz powiedzieć o fotografiach dołączonych do tego wywiadu?

M.M.: Jest to zbiór fotografii zrobionych w ostatnich kilku latach w obrębie do 25 km od Sępólna. Proszę się przyjrzeć i zastanowić się czy trzeba dalekich podróży, aby zobaczyć piękno naszej rodzimej przyrody. Ja myślę, że nie. Trzeba promować nasz region i do tego serdecznie zachęcam.

Jeżeli kogoś interesuje wspomniana wcześniej fotografia ratownicza to zapraszam na moją stronę na Facebooku: https://www.facebook.com/Fotografia-Ratownicza-Marcin-Misiak216442445482923/?ref=aymt_homepage_panel

G.T.: Dziękuję za rozmowę.

 

Ilekroć myślę o rozwoju czyjegoś talentu, tyle razy przychodzi mi na myśl sienkiewiczowski Janko Muzykant. Nie warto trywializować tej, dla mnie głęboko psychologicznej, opowieści o wrażliwości wzrokowej i słuchowej na otaczający świat. Ciekawość jej bohatera nie spotkała się ze zrozumieniem otoczenia. Krajeńskie talenty wiele muszą się natrudzić, aby udowodnić – najczęściej przede wszystkim sobie – że podjęcie wyzwania artystycznego ma sens. A ma sens wtedy, gdy staje się inspiracją. Dla mnie była nią fotografia meandrów Sępolenki w wykonaniu Marcina Misiaka. Cieszę się więc, że z tym talentem mogłem się zetknąć.

(Grzegorz Tomasik)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

AnkaAnka

1 0

Marcinie , tak trzymaj ! Powodzenia i wytrwałości życzę ! 22:17, 22.02.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

GW GW

1 0

Dziękuję Wam bardzo za ten artykuł - jest on dla mnie inspiracją do co najmniej dwóch fajnych wydarzeń ... i obiecuję,że zrobię co w mojej mocy by konkurs wrócił w najlepszym stylu :)
Pozdrawiam moich ulubionych fotografów, których pracę obserwuję i podziwiam od wielu już lat.
I taka moja mała obserwacja, osoby fotografujące przyrodę cechuje niebywała skromność i dużo pokory. 08:08, 24.02.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

MarcinMarcin

0 0

Fajnie będzie jak konkurs powróci. No i album promujący nasz region przez naszych fotografów. 15:56, 24.02.2017


0%