Premier Beata Szydło gościła wczoraj w domu państwa Góreckich, mieszkających z czworgiem dzieci w wieku od 6 do 19 lat w Małej Kloni k. Gostycyna. Rozmawiała też z innymi mieszkańcami, którzy ucierpieli wskutek wichury, o dotychczas udzielonej im pomocy oraz przyszłych działaniach rządu i służb, które umożliwią im powrót do normalnego funkcjonowania.

Jak zapewniła Premier, pieniędzy na wypłatę odszkodowań nie zabraknie, a budżet państwa jest przygotowany na pomoc ludziom w potrzebie. 

- Pomoc na remonty już jest. Teraz czekamy na szacowanie szkód. Do województwa kujawsko-pomorskiego przyjeżdżają inspektorzy nadzoru budowalnego. Chcemy, żeby do końca miesiąca szkody były oszacowane - mówiła premier Beata Szydło. 

Jak podkreśliła, mieszkańcy Małej Kloni natychmiast po nawałnicy otrzymali pomoc, a teraz myślą już o odbudowie domostw.

Szefowa rządu wystąpiła również w programie "Gość Wiadomości", gdzie jeszcze raz potwierdziła, że "Odbudujemy wszystkie domy". Trzeba przyznać, że to duża pozytywna zmiana w porównaniu z latami minionymi, gdy z ust poprzedników pani premier czy ważnych ministrów poprzednich rządów, dotknięci klęskami żywiołowymi mogli usłyszeć jedynie "Trzeba się było ubezpieczyć", "Woda ma to do siebie, że się zbiera i stanowi zagrożenie, a potem spływa do głównej rzeki i do Bałtyku" czy "Sorry, taki mamy klimat".

Przypomnijmy, że na odbudowę zniszczonego domu można otrzymać rządową pomoc w wysokości do 200.000 zł a na remont budynków gospodarczych do 100.000 zł. Nie są to małe pieniądze.

Premier zaapelowała również do firm handlujących materiałami budowlanymi o solidarność z poszkodowanymi, żeby nie wykorzystywali trudnej sytuacji do podwyższania cen tych materiałów.

Szefowa Rządu spotkała się także ze strażakami z OSP Pruszcz pracującymi przy usuwaniu skutków nawałnicy w powiecie tucholskim.