Zamknij

Koronowska orkiestra nie poddaje się

05:27, 05.04.2017 ps
Skomentuj fot. Młodzieżowa Orkiestra Dęta w Koronowie fot. Młodzieżowa Orkiestra Dęta w Koronowie

Orkiestra chce grać dalej pod batutą kapelmistrza Mirosława Kordowskiego. To jedyne żądanie orkiestrantów, ich rodzin i sympatyków, biorących udział w pikiecie, która odbyła się we wtorek na koronowskim rynku. Tylko tyle i aż tyle.

Młodzieżowa Orkiestra Dęta to wizytówka i duma Koronowa. Tak uważają mieszkańcy miasta a ich zdanie przez lata zdawał się podzielać burmistrz Gliszczyński, który przecież nie raz ogrzewał się w blasku jej sławy. 

Podopieczni pana Kordowskiego swoją klasę potwierdzali wielokrotnie, zdobywając dla Koronowa krajowe i międzynarodowe laury. Ale takie osiągnięcia nie wzięły się z niczego. Sukces każdego zespołu w przeważającej mierze zależy od jego lidera. W przypadku orkiestry jest nim kapelmistrz. Nie trudno zdać sobie sprawę z tego, że to właśnie muzyczne i pedagogiczne kompetencje Kordowskiego stworzyły tę orkiestrę, uczyniły z niej to, czym jest dzisiaj. Nie trzeba także wykonać bóg wie jakiej pracy umysłowej by zrozumieć, że majstrowanie przy tak skomplikowanym mechanizmie, jakim jest dobrze zgrana orkiestra, nie może przynieść nic dobrego. Zwłaszcza, gdy zabierają się za to urzędnicy i politycy.

Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że ta ostatnia prawda jest w koronowskim magistracie rozumiana. Wszystko zmieniło się wkrótce po tym, gdy obowiązki dyrektora MGOK zaczął pełnić Michał Sławeta. 

Pod koniec lutego świeżo upieczony dyrektor wręczył Mirosławowi Kordowskiemu wypowiedzenie. Spotkało się to z natychmiastową reakcją, zarówno członków orkiestry, jak i ich rodziców oraz sympatyków. Zorganizowali oni na placu przed nowym żłobkiem, w którym właśnie w tym momencie wstęgę przecinał burmistrz Stanisław Gliszczyński, pikietę. Protestujący przygotowali również petycję, w której domagali się natychmiastowego przywrócenia doktora Mirosława Kordowskiego na stanowisko kapelmistrza oraz niezwłocznego odwołania dyrektora Michała Sławety z zajmowanego stanowiska. Argumentowali, że dyrektor MGOK, przez swoje działania, utracił zaufanie społeczne niezbędne do pełnienia tej funkcji. Niestety burmistrzowi czegoś najwidoczniej zabrakło by w tym dniu wyjść do protestujących i wsłuchać się w ich racje. 

Okazja do wręczenia petycji pojawiła się podczas sesji Rady Miejskiej. Wówczas, burmistrz ustawił się w pozycji arbitra i obiecał, że wraz z odpowiednią merytorycznie komisją przyjrzy się sprawie. 

20 marca Stanisław Gliszczyński wydał uspokajające oświadczenie, w którym pochwalił się osiągniętym kompromisem, dającym możliwość dalszej współpracy pomiędzy kapelmistrzem a dyrektorem Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury. Wydawało się wtedy, że wszystko jest na dobrej drodze. Deklarowane przez burmistrza porozumienie okazało się jednak fikcją, ponieważ przygotowane i przedłożone dyrygentowi Regulamin Orkiestry i umowa były z jego punktu widzenia nie do zaakceptowania. Mirosław Kordowski odmówił podpisania obu dokumentów. Zaistniała sytuacja wywołała kolejną falę oburzenia wśród orkiestrantów, ich rodzin i mieszkańców Koronowa.

Co może zrobić orkiestra, gdy czuje się oszukana? To, co muzycy potrafią najlepiej. Zagrać dla publiczności na koronowskim rynku przy fontannie przepiękny koncert. Ci zaś, którym koronowska orkiestra jest droga, przyszli by posłuchać muzyki i oklaskiwać wykonawców. To samo mieli okazję uczynić burmistrz, dyrektor, miejscy radni... Mogli przyjść, wsłuchać się w piękne dźwięki, porozmawiać z młodzieżą i jej rodzicami. Niestety, tylko nieliczni spośród nich zachowali się jak trzeba.

(ps)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

TomaszTomasz

2 0

Na radnych z bloku Zoemia Koronowska z ktorego poparciem.burmistrz startowal w wyborach i ktory to jest politycznym zapleczem burmistrza nie ma co liczyc. Oni wszyscu sa dobrze zintegrowani z burmistrzem poprzez wspolne imprezy a poza tym wielu z tych radnych pracuje w instytucjach, firmach gminnych. 23:05, 05.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Mieszkaniec KoronowaMieszkaniec Koronowa

2 2

Muzycy podporządkowują się kapelmistrzowi nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że chcą. Dlatego, że łączy ich wspólny cel i wyznawane wartości i zasady. Zasadniczym więc źródłem władzy kapelmistrza są jego kompetencje merytoryczne i etyczne i one powodują, że zespół go szanuje i chce z nim grać, a nie nadanie burmistrza czy p.o. dyrektora. Tak więc bez woli członków zespołu i rodziców żaden zespół nie będzie grał nawet, gdyby decyzjami administracyjnym burmistrza i p.o. dyrektora narzucono mu kapelmistrza z "konkursu". Panie burmistrzu prawdziwa władza powinna opierać się przede wszystkim na wartościach, zasadach i kompetencjach merytorycznych i etycznych. Dotyczy to również władzy samorządowej ,która kierując się tymi zasadami nie miałaby problemu z porozumieniem z rodzicami, członkami orkiestry i kapelmistrzem. 11:15, 07.04.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%