Zamknij

Grzegorz Tomasik: Rok piękna, zniszczenia i ocalenia

20:15, 29.12.2017 Grzegorz Tomasik
Skomentuj Grzegorz Tomasik: Rok piękna, zniszczenia i ocalenia - fot. Grzegorz Tomasik Grzegorz Tomasik: Rok piękna, zniszczenia i ocalenia - fot. Grzegorz Tomasik

XXI wiek pozwala odmierzać to, co jest piękne w nowoczesny sposób. Gdy piszę te słowa przebój "Despacito" ma już 4.590.326.435 odsłon (słownie: cztery i pół miliarda). Ale historie i lekcje o pięknie pojawiają się nadal także w bardziej starodawny sposób. Jednej udzieliła mi ostatnio dziewczynka z czwartej klasy. Zobaczyłem u niej na kartce podwójny portret. "Wie pan co: to jestem ja naprawdę, a to ja taka jak chciałabym być" - powiedziała. Przez chwilę wydawało mi się, że faktycznie ta, którą chciałaby być jest piękniejsza. "I wie pan co... - kontynuowała - Piotrek (imię zmienione) powiedział, że woli mnie taką, jaka jestem naprawdę". Popatrzyła na mnie oczami pełnymi satysfakcji z siebie. A to zadowolenie było dla mnie jak cztery i pół miliarda odsłon piosenki Luisa Fonsi.

Kiedy 31 lipca tego roku obserwowałem i fotografowałem, paradoksalnie piękną, burzę przechodzącą północnymi obrzeżami Krajny, nie przypuszczałem, że niecałe dwa tygodnie później żywioł powróci w postaci niszczącej nawałnicy. Ale tej lipcowej nocy w Wiśniewce tylko przez chwilę mocniej powiało zimnym powietrzem. I nic – czyli w tym przypadku bardzo dobrze. Sms, który otrzymałem po godzinie 22:00 w dniu 11 sierpnia mówił: "W Więcborku tragiczna burza, ulewa i huragan!!" Żywioł... Naprawianie szkód trwa i będzie trwać. Las posadzony w mojej wsi po podobnym dramacie sprzed 16 lat ma teraz 4 metry. 70-letnie sosny zniknęły... Wszystko jest inne.

Wiśniewkę odwiedzała nader często w lipcu i sierpniu sarenka pasąca się tuż obok wsi. Pozwalała się podejść na kilka metrów. W listopadzie 100 metrów od miejsca wykonania zamieszczonego tu zdjęcia znalazłem ją nieżywą, a w grudniu pozostało po zwierzęciu tylko kilka kości.

Czasem perspektywa roku pokazuje jak wiele potrafi nam niespodziewanie ubyć, albo jak trudno coś ocalić. Mnie wśród tegorocznych awarii komputera, obiektywu, domowych sprzętów udało się ocalić zdjęcia tu opublikowane. Rzeka Łobzonka, kwiaty, grzyby, lodowe formy, zwykły bocian na ulicznej lampie widziany zza zasłony przydrożnego krzyża i kasztana, pejzaż spod Jastrzębca jak tapeta systemu Windows, zgubione ptasie pióro z kroplami porannej rosy, czy miłośnik fotografii Wisły na tle szpaleru wierzb to ich tematy.

Przygotowałem w mijającym czasie dla Państwa wywiady o fotografii z Waldemarem Lamparskim, Marcinem Misiakiem i Łukaszem Gwiździelem. Ten ostatni autor został w grudniu nagrodzony wyróżnieniem na festiwalu "Sztuka Natury" w Toruniu, a jego zdjęcia trafiły do prestiżowego kalendarza. Zamieszczony na portalu "e-krajna.pl" mój tekst "Rok Rzeki Wisły" ukaże się wkrótce na łamach czasopisma "Ekoprzyjaciel".

Będzie zupełnie zrozumiałe jeżeli na koniec, życząc wszystkim dobrych zdarzeń i pięknych widoków w 2018 roku, dedykuję ten tekst tym, którzy ocalali w powiecie sępoleńskim w roku mijającym majątek i życiową nadzieję utracone po sierpniowej nawałnicy.

(Grzegorz Tomasik)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

CzytelnikCzytelnik

2 0

Pytanie Grzegorzu, Gratuluję! Piękne zdjęcia 00:16, 02.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%