Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w piątek w Polsat News powiedział, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta RP i dokonał w ten sposób "zamachu stanu". Pytany, kto składał mu te propozycje, mówił o ludziach, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich".
To najpoważniejsza sprawa karna w historii ostatnich 30 lat - ocenił poseł PiS Paweł Jabłoński, komentując wypowiedź marszałka Szymona Hołowni o "zamachu stanu". Politycy koalicji rządzącej przekonują, że w wypowiedzi tej nie chodziło o "zamach stanu" w ujęciu kodeksowym i że nie było takiego scenariusza.
Słowa marszałka są szeroko komentowane przez polityków różnych opcji. Wniosek dowodowy do prokuratury złożył w tej sprawie prawnik Ordo Iuris Bartosz Lewandowski.
O ten temat pytani byli w sobotę m.in. goście programu "Śniadanie w Trójce" w Programie Trzecim Polskiego Radia.
Barbara Oliwiecka z Polski 2050 oceniła, że Hołownia mówiąc o tym, że był namawiany do "zamachu stanu", nie nazywa tego w kontekście definicji zawartej w Kodeksie karnym. Stwierdziła, że w przestrzeni medialnej, publicystycznej, jak i na korytarzach sejmowych pojawiały się scenariusze polegające m.in. na tym, że "nie należy doprowadzić do Zgromadzenia Narodowego".
- Te informacje były wszędzie publikowane i była dyskusja o tym powszechna - dodała Oliwiecka.
Z kolei Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) stwierdziła, że "marszałek jest w dosyć trudnej sytuacji, ponieważ jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że jeśli nie będzie ustawy incydentalnej przyjętej, to będziemy mieli problem z organizacją Zgromadzenia Narodowego".
Jak zaznaczyła, wielu prawników wypowiadało się w ostatnim czasie na temat problemów z praworządnością w Polsce. Posłanka Lewicy wskazała, że marszałek "kwestię rozważań, jaką ścieżkę prawną powinniśmy wybrać", nazywa "zamachem stanu". - To jest duże nadużycie semantyczne - oceniła Kucharska-Dziedzic.
Joanna Kluzik-Rostkowska (KO) podkreśliła, że liderzy koalicji 15 października przekonują, iż nie ma takiego scenariusza, o którym mówi Hołownia. - To powinno zamknąć całą sprawę - powiedziała, dodając że "są ważniejsze rzeczy na głowie".
Zdaniem Witolda Tumanowicza (Konfederacja) marszałek Hołownia "ma w tym momencie kłopot", żeby wytłumaczyć, co miał na myśli. - Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć - stwierdził. Poseł Konfederacji zaznaczył, że pojawia się pytanie "kto bezpośrednio nakłaniał marszałka Hołownię do popełnienia przestępstwa". Jak dodał, docenia "deklarację Hołowni, że na żadne fortele nie pozwoli".
W opinii Pawła Jabłońskiego z PiS, to, co ujawnił Szymon Hołownia, "to najpoważniejsza sprawa karna w historii ostatnich 30 lat". - Wielki szacunek dla pana marszałka, że nie dał się zastraszyć - dodał poseł.
Przypomniał, że w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury złożył mecenas Bartosz Lewandowski z Ordo Iuris. Lewandowski w piątek wieczorem poinformował o złożeniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wniosku dowodowego o przesłuchanie marszałka Hołowni w charakterze świadka.
"W przypadku uwzględniania wniosku dowodowego, pan Marszałek Szymon Hołownia będzie musiał ujawnić nazwiska osób, które podżegały go do niedopełnienia obowiązków i uniemożliwienia zaprzysiężenia Prezydenta Karola Nawrockiego, a także przedstawić okoliczności takich czynów" - napisał w mediach społecznościowych Lewandowski.
Doradca społeczny prezydenta Alvin Gajadhur podkreślił, że sprawa musi być wyjaśniona. - Nie podejrzewam, że pan marszałek nie miał dowodów, jeżeli takie rzeczy powiedział. Pan marszałek powinien być teraz przesłuchany w charakterze świadka i ujawnić, które osoby chciały wpłynąć na to, żeby destabilizować sytuację w państwie - powiedział.
Do sprawy odniósł się też w audycji radia TOK FM sekretarz stanu w kancelarii premiera Jakub Stefaniak (PSL).- Słowa marszałka Sejmu dużo ważą. To jest też bardzo ściśle związane z funkcją, jaką wykonuje, jest to druga osoba w państwie, więc też trzeba mieć tego świadomość. Ale nie zakładam, żeby w tych słowach był jakiś podtekst skierowany do liderów koalicyjnych negatywny bądź złośliwy - ocenił.
Prezydent elekt Karol Nawrocki w piątek był pytany w telewizji wPolsce24 o "próby zablokowania jego zaprzysiężenia", m.in. o pomysł przedstawiony wcześniej przez prof. Andrzeja Zolla dotyczący "zawieszenia" Zgromadzenia Narodowego. Chodzi o wypowiedź b. prezesa TK z końca czerwca; Zoll mówił wówczas o procedurze, w której zwołane byłoby Zgromadzenie Narodowe, a następnie zostałoby zawieszone bez przyjęcia przysięgi prezydenta elekta.
Nawrocki powiedział, że na szczęście najważniejsze osoby w Polsce, marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie uległy presji. "Jestem pewny, że 6 sierpnia zostanę zaprzysiężony na urząd prezydenta" - powiedział.
1 czerwca, w II turze wyborów prezydenckich, popierany przez PiS Karol Nawrocki, zdobywając 50,89 proc. głosów, pokonał kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, który uzyskał 49,11 proc.
W Monitorze Polskim opublikowano postanowienie marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie zwołania Zgromadzenia Narodowego w celu złożenia przysięgi przez nowo wybranego prezydenta RP. Zgromadzenie Narodowe odbędzie się w sali posiedzeń Sejmu 6 sierpnia. (PAP)
kkr/ mmu/
0 0
paplacze nie politycy, jak bezzębne wiejskie baby po majowym , ktoś we wsi powiedział ale nie wiadomo co i kto, nie mamy rasowych polityków każdej opcji tylko cwaniaków nastawionych na wzajemna krytykę , jawne oszustwa , i wyłudzenia dla siebie jak największej kasy od podatnika , amen