Strażacy w środę przed południem usuwali kolejnego martwego łosia z ogrodzenia prywatnej działki w lesie w Osieku nad Wisłą koło Torunia. Okoliczni mieszkańcy w rozmowie z reporterem PAP twierdzą, pokazując zdjęcia, że to od 2021 roku czwarty łoś, który zginął w tym miejscu.
Kolejny łoś zginął na ostrym płocie prywatnej działki w Osieku nad Wisłą. Właściciel ubolewa nad tym i obiecuje przerobienie ostrego ogrodzenia. Sąsiedzi wskazują, że to czwarte zwierzę, które nadziało się na to ogrodzenie. Interwencję zapowiada Toruńskie Towarzystwo Ochrony Praw Zwierząt.
- Ogrodzenie jest zakończone takimi szpikulcami, że nawet wysoko skaczące łosie nie mają szans, bo zawisają na tym ogrodzeniu. Zgłaszaliśmy to w przeróżne miejsca, ale niczego to do dziś nie dało - podkreśliła w rozmowie z PAP mieszkanka ul. Barwnej w Osieku nad Wisłą.
PAP udało się dotrzeć do właściciela działki, który wyraził ubolewanie w związku z kolejnym zwierzęciem, które zawisło na płocie jego działki. - Strasznie mi przykro, że do tego znów doszło. To trzeci łoś, który zginął w tym miejscu. Sąsiedzi przesadzają o tyle, że czwarty po prostu zdechł w pobliżu. W mojej ocenie płot jest przepisowy i to potwierdzały dotychczasowe kontrole. Tym niemniej zobowiązuję się do tego, że ten płot zostanie zmieniony i dospawamy poprzeczną belkę. To jednak ogromne koszty i trzeba znaleźć wykonawcę. Zrobię to jednak, żeby kolejne zwierzęta tam nie ginęły - powiedział PAP właściciel.
Podkreślił, że jego zdaniem wpływ na ten stan rzeczy ma również fakt zabudowania w ostatnich latach sąsiednich działek. - Ogrodzenie jest tam od 15 lat, a to zaczęło się dziać w 2021 czy 2022 roku, bo łosie nie mają teraz po zabudowaniu sąsiednich działek dostępu do naturalnego wodopoju - argumentuje właściciel. Sąsiedzi wskazują, że nie byli w stanie wymóc wcześniej na nim zmian w ogrodzeniu.
W sprawie wypowiedział się prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal. W jego ocenie "przyczyną śmierci zwierząt jest niezgodne z prawem ogrodzenie, które właściciel powinien natychmiast zdemontować".
- Od lat trwają tam interwencje Straży Gminnej. Postępowania są umarzane pomimo ewidentnie za niskiego i nieprawidłowo wykonanego ogrodzenia. Sprawa nadaje się do sądu. Wraz z Toruńskim Towarzystwem Ochrony Praw Zwierząt wystąpię o informację i dokumentację z poprzednich umorzonych postępowań. Poprosimy już o notatki z wizyt Straży Gminnej. Na pewno tak tego nie zostawimy - zadeklarował Korpal.
Na terenie Nadleśnictwa Dobrzejewice, do którego należy także Osiek nad Wisłą, występuje ok. 250-300 łosi.
Z informacji przekazanych przez nadleśnictwo wynika, że Lasy Państwowe nie prowadzą ogólnopolskiej ewidencji łosi, które giną w ten sposób, jak w Osieku, bo łoś jako gatunek łowiecki podlega Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. Od 2001 roku obowiązuje jednak w Polsce całoroczny zakaz polowania na łosie, który został wydany przez ministra środowiska. Jak dowiedziała się PAP w nadleśnictwie, gatunek znalazł się niejako w "szarej strefie". Strzelać do niego nie wolno, ale statystyk takich wypadków nie ma.
Teren, gdzie doszło do kolejnego wypadku z udziałem łosia, nie podlega Nadleśnictwu Dobrzejewice, bo to las prywatny.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ aba/ mhr/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz