Zamknij

Pomóż Julii wrócić do życia! - zbiórka dla Julki z Wysokiej

17:43, 17.09.2019 E.S Aktualizacja: 21:35, 22.09.2019
Pomóż Julii wrócić do życia! - zbiórka dla Julki z Wysokiej Pomóż Julii wrócić do życia! - zbiórka dla Julki z Wysokiej

19-letnia Julia pochodzi z Wysokiej. 20.05.2018 odniosła bardzo poważne obrażenia w wypadku samochodowym na odcinku drogi powiatowej nr 1198P pomiędzy Wiktorówkiem a Kunowem. Obecnie to, co może pomóc Julii Jasiorowskiej, to stała, profesjonalna rehabilitacja. Dlatego Fundacja Auxilia zorganizowała zbiórkę na portalu Siepomaga specjalnie dla Julki.  Zbieramy na rok rehabilitacji pokrzywdzonej w wypadku dziewczyny. Rodzina nie traci nadziei na polepszenie stanu Julki, ale sama sobie nie poradzi, koszty rehabilitacji są zbyt duże. Pomóżmy jej wrócić do życia!

Przedstawiamy Państwu Julię, która miała niezwykle tragiczny wypadek drogowy. Znalazła się w niewłaściwym samochodzie o niewłaściwym czasie. Dziewczyna odniosła bardzo poważne obrażenia, lekarze na początku nie dawali jej szans, ale nie poddała się. Walczy o życie. Zbieramy na rehabilitację dla Julii. Pomóż wygrać Julii życie!

O córce, wypadku i sytuacji powypadkowej opowiada mama Julki:

Informacja o wypadku spadła na nas jak grom z jasnego nieba, pamiętam ten dzień jak przez mgłę, miałam bardzo dziwne odczucie braku realności tego, co się dzieje… W jednej chwili życie toczyło się ustalonym torem, a sekundę potem zawalił się mój świat i nic już nie było normalnie.

Co się stało?

To był maj. Julka tamtego dnia w ogóle nie miała wychodzić z domu, ale zrobiło się ciepło na dworze i przyjaciel ją namówił, żeby pojechali nad położone niedaleko jezioro. Jeździli tam już wiele razy, więc nie było w tym nic dziwnego. W drodze powrotnej w ostatniej chwili Julia przesiadła się do drugiego samochodu, do innego kolegi, bo chciała mu pokazać, jak dojechać do pobliskiego sklepu. Jak się okazało, to była najgorsza decyzja w jej życiu…

Kiedy jechali do sklepu, chłopak stracił panowanie nad pojazdem. Wjechał w przydrożne drzewo. Samochód uderzył tak mocno, że wręcz „zawinął się” na drzewie. Widząc wrak pojazdu, strażacy zastanawiali się, jak ktokolwiek mógł to przeżyć. Kierowcę i drugiego kolegę, który siedział z tyłu zabrało pogotowie ze stosunkowo niewielkimi obrażeniami. Jednak to moja córka została najbardziej pokrzywdzona w tej nieprawdopodobnej sytuacji! Jak strażacy wyciągali ją z wozu, myśleli, że nie żyje!


Tak wyglądał samochód, którym jechała Julia, po zderzeniu z drzewem

Pierwsze chwile po wypadku były straszne

Pamiętam, że o wypadku dowiedziałam się od kolegi, który zdenerwowany zadzwonił do mnie z tą straszną wiadomością. Stan mojej Julci był tak poważny, że do szpitala w Bydgoszczy zabrał ją helikopter.

Kiedy zobaczyłam moją kochaną córeczkę po operacji w szpitalu, poczułam straszny ciężar na piersi. Była cała owinięta bandażami i opatrunkami. Podłączona do tylu urządzeń, które oddychały za nią i pomagały utrzymać ją przy życiu.

Obrażenia, jakie odniosła Julka okazały się przerażające. Stłuczenie prawego płata czołowego i ciemieniowego, obrzęk mózgu i móżdżku, złamanie kości czołowej z wgłębieniem, połamane żebra, przebite płuca, złamany obojczyk z przemieszczeniem, uszkodzony kręgosłup, obrażenia wielonarządowe, wodogłowie pourazowe. Czytałam kartę szpitalną i myślałam tylko „Co jeszcze?”.

Cuda się zdarzają, ale…

Do tej pory nie za bardzo kojarzę, jak przetrwałam ten pierwszy dzień w szpitalu i kolejne, w których nie wiadomo było, czy Julcia przeżyje. Lekarka powiedziała, że to cud, że ona w ogóle żyje, że nie poddaje się i walczy o każdy oddech.

Niestety, kolejny cud się nie przydarzył, Jula nie otwarła oczu i nie powiedziała „Mamo”. Ze szpitala została wypisana bez świadomości, mózg się nie obudził.

Od tamtej pory walczę o córkę, o to, żeby była świadoma i żeby mogła wrócić do życia. 18 dni przed wypadkiem Julcia skończyła 18 lat. Miała całe życie przed sobą. Przyszłość. A teraz…

Cieszą nas małe sukcesy

Ale moja córka jest twarda, walczy o to, żeby żyć. Cieszą nas bardzo małe sukcesy, uścisk ręki, mrugane powiekami, reakcja na to, co do niej mówię. Lekarze z kliniki rehabilitacyjnej twierdzą, że ma szansę wyjść z tego, chociaż zastrzegają, że potrwa to bardzo długo. Niezależnie od tego, co mówią medycy, ja będę walczyć o moją córeczkę. Cudem przeżyła, więc nie ma wyjścia, musi dojść do siebie i żyć, dla mnie, dla swojego taty, brata, a przede wszystkim dla siebie.

To nie pierwsza tragedia w naszej rodzinie

W naszej rodzinie to nie pierwsza tragedia. Brat Julii od urodzenia choruje na dziecięce porażenie mózgowe. To oznacza ciągłą opiekę, rehabilitację i walkę o jego sprawność. Dzięki tym doświadczeniom wiem, że bardzo wiele można zrobić i uzyskać dzięki rehabilitacji. Dlatego wierzę  a nawet jestem pewna, że moja Juleczka ma szanse poprawić swój stan i odbudowywać swoje zdrowie. Przecież to ona zawsze opiekowała się młodszym braciszkiem. Nie poddałam się wtedy, nie poddam się i teraz.

Nie jesteśmy ludźmi zamożnymi, wszystkie oszczędności przeznaczaliśmy na rehabilitację i lekarzy dla syna. Tata Julii, chociaż sam jest człowiekiem schorowanym, zaczął pracować, żeby zarobić na dodatkowe wydatki. Każda złotówka jest dla nas bardzo cenna, bo utrzymuje nasze dzieci przy życiu i pomaga im odzyskać zdrowie.

Julka dzisiaj

Od wypadku minął rok i 4 miesiące. Przez wiele miesięcy Julcia znajdowała się w Budziku, potem w ZOL w Toruniu. Od marca jest z nami w domu i robimy co możemy, żeby poprawić jej stan. Przychodzą rehabilitanci do domu, przychodzi neurologopeda. Udało nam się ją umieścić w prywatnej klinice rehabilitacyjnej prowadzonej przez prof. Jana Talara na 2 tygodnie. I to przyniosło bardzo dobre efekty! Jest znacznie lepiej, mocniej reaguje na nas i kontakt z nami. Jednak kolejne koszty przerastają nasze możliwości – jeden turnus kosztuje 17 000 zł. A Julcia potrzebuje ciągłej rehabilitacji.

Podziękowania

Chcę bardzo podziękować wszystkim darczyńcom za dotychczasową pomoc. Zbiórka z lutego tego roku na portalu Siepomaga przyniosła nam ponad 45 000 zł. Pieniądze zostały przeznaczone na lekarzy, leki, środki medyczne i bieżącą rehabilitację. Natomiast na kolejne turnusy rehabilitacyjne nie mamy już środków. Dlaczego to wszystko jest takie drogie?!

Pomóż mi wygrać życie mojej córeczki!

Dlatego zwracam się o pomoc do Państwa. Przekonałam się, że rehabilitacja przynosi rewelacyjne efekty. Proszę o pomoc i wsparcie! Pomóżcie proszę mojej córce wrócić do życia!

Ja podjęłam walkę, mimo że to już kolejna moja bitwa, tym razem walczę o córkę. Czy pomożesz mi wygrać kolejną rundę?

Mama Julii, Małgorzata Jasiorowska

Jak możesz pomóc?

1. Wpłata na zbiórkę ogłoszoną na Siepomaga.pl

Specjalnie dla Julii uruchomiliśmy zbiórkę na portalu Siepomaga:

Pomóż Julii wrócić do życia!

Zachęcamy do udostępniania w/w zbiórki na Waszych profilach społecznościowych.

2. Wpłata bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia

Darowiznę na rzecz Julii można także przekazać przelewem tradycyjnym bezpośrednio na konto Fundacji Auxilia:

33 1090 2590 0000 0001 3604 2000

z dopiskiem: Dla Julki

źródło i fot. http://fundacja-auxilia.pl/julia-jasiorowska/

 

(E.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%