Bożena Lewandowska, długoletnia szefowa Wiejskiego Domu Kultury w Płociczu, przechodzi na emeryturę. Mieszkańcom i współpracownikom na pewno będzie jej brakować – była dobrym duchem tego miejsca i wkładała w pracę całe serce.
– Jako mała dziewczynka często przychodziłam do WDK. Dzieci wręcz lgnęły do pani Bożeny, była przez nas bardzo lubiana, a przy tym mieliśmy przed nią respekt – wspomina Monika Kawka, pracowniczka Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Kamieniu Krajeńskim. – Świetlica to był jej drugi dom, była bardzo zżyta ze swoją pracą i z tym miejscem. To po prostu jest taki człowiek, któremu się chce. Organizowała spotkania, jasełka, pikniki, apele, uczyła nas wierszyków i piosenek. Bardzo dbała o WDK, wszystko musiało zawsze być w idealnym porządku. Do tego była gościnna, zawsze starała się, żeby uczestnikom niczego nie zabrakło. Potem, gdy miałam już własne dzieci, to czasem sama pomagałam na przykład przygotować zapiekanki czy gofry na bal karnawałowy.
Faktycznie, Bożena Lewandowska to dusza WDK w Płociczu. Pracę w tym miejscu zaczęła w 1986 roku. Nie była wówczas jedyną kandydatką, ale została przyjęta dzięki poparciu mieszkańców. Co ciekawe, dwa lata wcześniej bawiła się w tutejszej świetlicy podczas własnego wesela.
– Tyle że wtedy ta sala wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy, gdy zaczynałam pracę. Na podłodze był cement i w czasie tańca co jakiś czas trzeba było zrobić przerwę, żeby polać parkiet wodą. W środku nie było też toalety ani ciepłej wody, musieliśmy korzystać ze specjalnego parnika – wspomina. – Gdy przyszłam do pracy, sala była już po remoncie.
Z czasem w obiekcie pojawiła się drewniana podłoga i inne „luksusy”, ale pani Bożena musiała wkładać sporo wysiłku, żeby dbać o to miejsce.
– Miałam chyba dar do odgruzowywania. Trzeba było to robić na bieżąco – mówi. W spadku po jednej ze współpracowniczek dostała biurko z zawartością. W środku oprócz papierów była... martwa mysz.
Dużo pracy wymagał też park. Jego kształt to w dużej mierze zasługa rodziny Lewandowskich.
– Wycinaliśmy drzewa, posadziliśmy żywopłot. Bardzo dużo pomagał mi mąż – i przy zieleni, i przy drobnych remontach. Ja w świetlicy pracowałam na część etatu, a do roboty zaganiałam całą rodzinę – śmieje się pani Bożena. – Oczywiście angażowali się też mieszkańcy. Przez te lata nie było sytuacji, żeby ktoś odmówił pomocy, jeśli o coś poprosiłam, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Przez lata zmieniali się szefowie pani Bożeny – w sumie współpracowała z sześcioma dyrektorami, zmieniały się też funkcje samego budynku: przez jakiś czas działały tu m.in. biblioteka, klub Ruch i kawiarnia. Co jakiś czas obiekt przechodził spory lifting, na przykład w dużej sali wyrównano podłogę, wymieniono okna i zrobiono od zera zaplecze kuchenne. Obecnie w jednym z pomieszczeń WDK mieści się wirtualna strzelnica, a w ubiegłym roku zostały wyremontowane toalety.
Przez lata przez dom kultury przewinęły się setki dzieci i uczestników różnych imprez. Były realizowane ciekawe projekty, m.in. krawiecki, po którym na wyposażeniu zostały maszyny do szycia, oraz wioska internetowa. Nie brakowało spotkań, festynów i wycieczek. I choć główna organizatorka, czyli pani Bożena, miała pełne ręce roboty, to znajdowała jeszcze czas na angażowanie się w inną działalność. Przez wiele lat była radną Rady Miejskiej i przewodniczącą szkoły, udzielała się w Caritasie i działała w KGW, które zresztą w dużej mierze dzięki niej kilka lat temu zostało reaktywowane.
– To się stało z jej inicjatywy – podkreśla Michalina Dziarnowska, szefowa KGW w Płociczu. – Współpracowało nam się bardzo dobrze, wiele rzeczy robiliśmy i planowaliśmy wspólnie z WDK.
Pani Bożena pożegnała się już z mieszkańcami, ze swoimi podopiecznymi i ze współpracownikami. Mieszkańcy zaskoczyli ją kilka tygodni temu kwiatami i prezentami podczas ostatniego organizowanego przez nią festynu. Szefowa WDK ugościła też współpracowników, również tych emerytowanych, na uroczystym pożegnaniu. –
Będzie nam bardzo brakować pani Bożeny jako współpracowniczki i koleżanki. To bardzo serdeczna, gościnna i skromna osoba. Wiele uczyliśmy się z jej doświadczenia – mówi Ramona Wieczorek z M-GOK.
– Na pewno to koniec pewnej epoki w Płociczu – podkreśla Monika Kawka.
Były życzenia, kwiaty i prezenty. Wśród nich – statuetka z koroną i napisem „Dla Królowej WDK w Płociczu – Bożeny Lewandowskiej”. Być może znajdzie swoje honorowe miejsce na półce u świeżo upieczonej emerytki.
Tekst i fot. M-GOK w Kamieniu Krajeńskim
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz