Zamknij

Hubertus po wielu latach ponownie w Sępólnie Krajeńskim

10:59, 23.10.2023 . Aktualizacja: 11:04, 23.10.2023
Skomentuj fot. Andrzej Ossowski fot. Andrzej Ossowski
reo

Wielu z nas zapewne pamięta biegi hubertowskie organizowane przed laty na polach Sikorza i Trzcian. Przez wiele lat nikt nie podejmował się ich organizacji, mimo że w bliższej i dalszej okolicy cieszyły się popularnością środowisk łowieckich i hodowców koni.

W sobotę 21 października ta stara tradycja wróciła na sępoleńskie pola. Wróciła za sprawą  powstałego ledwie w marcu tego roku w Włościborzu Stowarzyszenia „Dzieci w siodle”. Skupiona wokół jego prezesa Waldemara Barłoga grupa działaczy ma już na swoim koncie pierwsze organizacyjne sukcesy. Po zorganizowanym w lipcu w Włościborzu „Pikniku w siodle” przyszła kolej na reaktywację biegów hubertowskich.

Obchody dnia św. Huberta zostały zorganizowane wspólnie z Polskim Związkiem Łowieckim, reprezentowanym przez Koła łowieckie „Słonka” z Bydgoszczy, „Knieja” z Sośna, „Szarak” z Więcborka i „Dzik” z Sępólna.

Obchody rozpoczęły się od mszy polowej odprawionej przez proboszcza sępoleńskiej parafii ks. Prałata Henryka Lesnera. Po mszy oficjalnie rozpoczęto zaplanowane biegi. Należały do nich dwie gonitwy za lisem. Duża dla starszych jeźdźców, mała dla dzieci, zawody w powożeniu i dwie ścieżki hubertowskie.  W rywalizacji uczestniczyło 35 jeźdźców i 7 bryczek.

W pierwszej gonitwie dla starszych jeźdźców lisem był Paweł Skrętny, który długo uchodził pogoni, nie dał się złapać, zmuszał jeźdźców do wykazania się dużymi umiejętnościami co z uwagi na trudny teren nie było takie łatwe. Dopiero po kilkunastu minutach, wielu nawrotach lisa udało się to Natalii Maziarz ze stajni „Astra”.  Zdecydowanie szybciej poległ lis w kolejnej gonitwie. Tam przed młodymi jeźdźcami uciekała Lena Bartoszek. Złapać lisa udało się jednej z najmłodszych zawodniczek Ani Maziarz, córce Natalii.

Budzącą nie mniejsze emocje była konkurencja powożenia,  mimo, że było tylko siedem powozów  startowało w niej  dziesięć par zawodników. Było tak dlatego, że regulamin powożenia dopuszcza start różnych zawodników z tymi samymi końmi, dopuszcza też zamianę w kolejnych startach powożącego i luzaka.  Organizatorzy ustawili dość trudną trasę, która wymagała koncentracji i precyzji powożącego i luzaka. W tej konkurencji pierwsze miejsce zajął Tomasz Jeszke z luzakiem Rafałem Zdanowiczem z jednym punktem karnym, drugi był Jacek Bauer z luzakiem Maciejem Bauerem, też z jednym punktem karnym. Trzecie miejsce zajął Marek Wojciechowski z luzakiem Bogdanem Rzepczyńskim którzy jako jedyny zespół przejechali trasę bez punktów karnych, o kolejności zadecydował czas przejazdu.

Dodatkową atrakcją do uczestników i widzów były różne stoiska ze sprzętem jeździeckim,  karmą dla koni,  szeroką ofertą różnych środków służących  do pielęgnacji koni. Nie zabrakło też stoisk z potrawami i ciastem.

Tekst, zdjęcia Andrzej Ossowski

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%