Zamknij

Witkowo: Swaty na jubileuszowej biesiadzie

14:00, 13.11.2019 E.S Aktualizacja: 16:52, 13.11.2019
Skomentuj Witkowo: Swaty na jubileuszowej biesiadzie - fot. nadesłane Witkowo: Swaty na jubileuszowej biesiadzie - fot. nadesłane

Już po raz dziesiąty uczestniczyliśmy w dużym wydarzeniu, jakie co roku w listopadzie ma miejsce w świetlicy we Witkowie. Od początku obserwowaliśmy z wielkim podziwem i szacunkiem dla mieszkańców Witkowa ich biesiady, które zawsze przyciągają rzesze nie tylko miejscowych, ale wielu gości. Cała wieś zresztą pomaga chociażby w przygotowaniu scenografii, szukając w zakamarkach swoich obejść starych urządzeń potrzebnych do widowisk. Każdego roku są to tematyczne przedstawienia pokazujące inne zwyczaje i obrzędy dawnej wsi. Byliśmy więc na pieczeniu placków, deptaniu kapusty, jesiennym wieczorze na wsi, darciu pierza, widowisku „Cierp ciało kiej się chciało”, żniwach u sołtysa, wykopkach, wigilii na Krajnie. Poznaliśmy legendę o diabłach z witkowskiego młyna. A na jubileuszowym widowisku obserwowaliśmy swaty.

Co roku wystawiają jakieś widowisko, napisane przez Danutę Sałasińską w gwarze. To nie lada wyzwanie nie tylko dla autorki, zarazem reżyserki, ale i dla samych aktorów, którymi są mieszkańcy Witkowa. Jak sami podkreślają nie jest łatwo, bo muszą nauczyć się tekstu na pamięć i to w gwarze. Ale każdy rok pokazuje, że mają do tego talent. Miło obserwować jak rozwijają się, nabierają pewności siebie. Zmniejsza się tylko liczba aktorów na przykład z powodu urodzenia dzieci, wyjazdów. Toteż, jak podkreśliła reżyserka, w tegorocznym widowisku musiała okroić role. Co w żaden sposób nie wpłynęło na obniżenie poziomu sztuki. Wręcz przeciwnie przez cały czas z widowni padały salwy śmiechu, bo przecież jak inaczej się zachować widząc panią kierownik świetlicy Małgosię Surdyk jak urządza przepychanki z panią przewodniczącą KGW Agnieszką Warmke, czy na co dzień spokojną Beatę Nowicką w roli Hesi, która na wieść, że została wybrana na żonę i ustalony został termin wesela zawodziła chyba lepiej od dawnych płaczek pogrzebowych, czy widząc sołtysa Wincentego Tetzlaffa, który przyprowadza w swaty swojego syna Antosia, czyli Piotra Sałasińskiego, na co dzień urzędnika i szefa OSP, człowieka kontaktowego, a tu występującego w roli życia, która polega na wymawianiu: yhm i zdaniu: „toć nie blecz, przecie cie nie bynde biuł”.

Ostatecznie ustalono, że Antoś ożeni się z najmłodszą Helcią a nie Gabi czy Anielą ku niezadowoleniu wszystkich sióstr, ale jak stwierdza matula, w tej roli Danuta Sałasińska:

Jo by też wolała, żeby wybrał Anielę, ale co poradze jak wybrał inszą. Jak bym się sprzeciwiła to poszed by gdzie indziej a jo bym dalij trzy dziewuchy w chałupie trzymała.

Nie pozostało więc nic innego jak zaprosić wszystkich zebranych na ucztę, która była iście weselna. Na stole pojawiły się między innymi: bigos po staropolsku, świeżynka, kiełbasa zasmażana z cebulką, wątróbka w galarecie, ser smażony, wątróbka z warzywami, kartoflanka, zacierka, szare kluski, swojskie wyroby, chleb ze smalcem i ogórkiem, chruściki, babki domowe i inne ciasta.

Po tym sutym jedzeniu wysłuchano zespołu biesiadnego „Witkowiacy”, który został utworzony też dziesięć lat temu, by śpiewem umilić czas podczas pierwszej biesiady. Przygrywał też na akordeonie Adam Brachowski.

Tradycyjnie nie zabrakło konkurencji dla dzieci i dla dorosłych. W tej drugiej tym razem panowie rywalizowali w najszybszym zjedzeniu zacierki. Bezkonkurencyjny okazał się burmistrz  Kamienia Krajeńskiego Wojciech Głomski.

Ten pełen atrakcji wieczór zakończył się zabawą taneczną.

Co dalej z tymi wspaniałymi biesiadami? To pytanie zadawało sobie wielu, i ci, którzy od początku uczestniczyli we wszystkich tych wydarzeniach i ci, którzy byli po raz pierwszy i od razu oczarował ich klimat i gościnność Witkowa. Pytanie zasadne, bo Danuta Sałasińska odeszła na emeryturę. Do zrobienia tego jubileuszowego widowiska nakłoniły ją koleżanki, które uważały, że nie może nie być jubileuszu. A brak czasu? Ponoć w nocy nie może spać...

Jest jeszcze rok na przemyślenie dalszych losów biesiad. Parę lat temu też miało się skończyć na dwóch, ale jak wspomniała Danuta Sałasińska:

Po drugiej biesiadzie zachwycona Lucyna Sztandera, który pisała wtedy o nas dla „Gazety Pomorskiej” spytała, co za rok planuję. Zaskoczyła mnie tym pytaniem, ale wtedy zapaliło się światełko, że może jednak kontynuować tę imprezę i widowiska tematyczne.

Zatem może do zobaczenia za rok.

(E.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%