"Do polskiej granicy jechaliśmy kilka dni, samochodem. Ja, moja żona, nasze dwie wnuczki. Samochód prowadził mój syn, ale tam musieliśmy się pożegnać. Moja żona, dzieci, straszliwie płakali, bo Ivan wrócił do naszego miasta, 600 kilometrów od granicy, żeby walczyć. Obiecał, że się zobaczymy" – powiedział Wołodymyr.