Grupa radnych wniosła pod obrady Rady Miejskiej w Więcborku uchwałę w sprawie wyrażenia sprzeciwu dla lokalizacji w Runowie Krajeńskim biogazowni rolniczej. Inicjatywa ta była odpowiedzią na masowe protesty mieszkańców gminy, zaniepokojonych planami budowy biogazowni w pobliżu ich siedlisk oraz terenów przeznaczonych na działalność turystyczną. Rada nie była jednak jednomyślna. Przeciwko podjęciu takiej uchwały byli głównie radni reprezentujący wieś, którzy mają nadzieję, że inwestycja da im szansę na zbyt płodów rolnych.
Pierwszy i najważniejszy paragraf zaproponowanej uchwały głosi:
W duchu solidarności, podzielając obawy i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Gminy Więcbork, Rada Miejska w Więcborku stanowczo sprzeciwia się lokalizacji w miejscowości Runowo Kraj. inwestycji pn.: "Budowa biogazowni rolniczej o mocy od 1,2 MW do docelowej 1,9 MW".
W uzasadnieniu uchwały czytamy:
Planowana do realizacji przez spółkę Green Energy z siedzibą w Warszawie "Budowa biogazowni rolniczej o mocy od 1,2 MW do docelowej 1,9 MW" zlokalizowanej w miejscowości Runowo Kraj. wzbudza ogromny sprzeciw mieszkańców Gminy Więcbork wyrażony zebraniem około tysiąca podpisów. Mieszkańcy słusznie obawiają się poważnych uciążliwości związanych z funkcjonowaniem biogazowni. Podnoszony jest przede wszystkim problem nieprzyjemnego zapachu oraz wzmożenia ruchu ciężkiego transportu samochodowego. Ponadto wskazywany jest brak należytych i zakrojonych na szerszą skalę konsultacji społecznych.
Więcbork jest miejscowością turystyczną posiadającą kilka ośrodków wczasowych oraz przepiękną plażę, z której w okresie letnim korzysta kilka tysięcy turystów. Położenie biogazowni w odległości 1,5 km od tych miejsc może stwarzać niebezpieczeństwo utraty ich walorów turystycznych. Ponadto w bezpośrednim sąsiedztwie tej inwestycji rozwija się budownictwo mieszkaniowe, uciążliwe skutki funkcjonowania biogazowni mogą wpłynąć negatywnie zarówno na mieszkańców istniejących już budynków jak i dla przyszłych potencjalnych inwestorów.
Brak stosownych regulacji prawnych co do poziomu odorowego może uniemożliwiać skuteczną ochronę mieszkańców przed zagrożeniami. Ponadto niestabilność źródeł finansowania ww. inwestycji może budzić obawy co do trwałości przestrzegania wymagań określonych przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Bydgoszczy oraz Stację Epidemiologiczno – Sanitarną w Sępólnie Kraj.
W związku z powyższym, podzielając obawy mieszkańców w sprawie planowanej lokalizacji inwestycji pn.: „Budowa biogazowni rolniczej o mocy od 1,2 MW do docelowej 1,9 MW” w miejscowości Runowo Kraj., Rada Miejska w Więcborku stanowczo sprzeciwia się ww. lokalizacji, uważając tym samym podjęcie niniejszej uchwały za zasadne.
Po burzliwej dyskusji, Rada Miejska w Więcborku, stosunkiem głosów 8 do 7, przyjęła uchwałę w sprawie wyrażenia sprzeciwu dla lokalizacji w Runowie Krajeńskim inwestycji pn.: "Budowa biogazowni rolniczej o mocy od 1,2 MW do docelowej 1,9 MW".
Przeciwni podjęciu uchwały byli: Jan Antczak, Marta Bączkowska, Jacek Kabattek, Stanisław Piłka, Stanisław Posieczek, Władysław Rembelski i Andrzej Wenda.
Za przyjęciem uchwały głosowali: Wojciech Janicki, Ryszard Kałaczyński, Beata Kopta, Beata Lida, Anna Łańska, Henryk Szwochert, Kazimierz Wilczyński i Grażyna Witczak.
Poniżej publikujemy zapis obszernych fragmentów dyskusji nad uchwałą sprzeciwiającą się lokalizacji biogazowni w Runowie Krajeńskim. I chociaż na usta cisną się mocne słowa, wszystkie opinie prezentujemy bez komentarza, ufając że czytelnicy i tak sami wyrobią sobie o każdej z poniższych wypowiedzi odpowiednie zdanie.
Władysław Rembelski: Jeżeli powstanie ta biogazownia, to na pewno zatrudni co najmniej jednego człowieka.
Żyjemy w XXI wieku i technologie, które są dostępne, są na poziomie XXI wieku. Co prawda, nie byłem przy takiej biogazowni na terenie Polski, ale stałem obok takiej biogazowni poza granicami kraju i dałem się nabrać bo pytałem przewodnika, co to jest za obiekt sportowy, nie było czuć w ogóle żadnego zapachu.
Żeby podjąć decyzję i podnieść rękę za lub przeciw, musiałem odpowiedzieć na zadanych przez siebie kilka pytań.
Pierwsze pytanie, które sobie zadałem to "jak się ma projekt tej uchwały do uchwały, którą Wysoka Rada podjęła 15 lipca tego roku na nadzwyczajnej sesji? Jest to uchwała dotycząca planu gospodarki niskoemisyjnej. O ile dobrze pamiętam, na opracowanie tego programu wydano około 40 tys. złotych, w tym 50 procent środków zewnętrznych z WFOŚiGW. Czy jeżeli podejmiemy taką uchwałę dzisiaj na sesji, to oznacza to, że wydaliśmy około 40 tys. złotych na bubel?
Drugie pytanie do uzasadnienia, a starałem się przeczytać to uzasadnienie ze zrozumieniem. Co mają niestabilne źródła finansowania do tego projektu? My jako radni nie mamy prawa wtrącać się do inwestora z jakich źródeł finansowania on korzysta, a jeżeli nie są stabilne te źródła, to ta biogazownia nigdy nie powstanie i nie będzie żadnego problemu.
Również zadawałem sobie pytania, czy jestem za rozwojem gminy? Czy jestem za tym, żeby gmina była tylko noclegownią?
Następnie zadałem sobie pytanie, czy gmina powinna przyciągać inwestorów na nasz teren, czy powinna przeszkadzać w inwestowaniu? Jeżeli powstanie ta biogazownia, to na pewno zatrudni co najmniej jednego człowieka. Ten obywatel, myślę że to będzie obywatel naszej gminy, otrzyma wynagrodzenie. Jeżeli będzie to obywatel bez pracy, to zmniejszą się wydatki bieżące w opiece społecznej. Jeżeli ten obywatel będzie otrzymywał wynagrodzenie, to gmina zyska dochód z udziału w podatku od osób fizycznych, jak również zyska dochód z udziału w podatku dochodowym od osób prawnych. Myślę, że ten pierwszy nie będzie znaczący, ale drugi może być znaczący, bo po to inwestor wydaje ogromne kwoty, żeby z tego miał konkretny dochód. Jeśli będzie ta biogazownia będzie również dochód w podatku od nieruchomości.
Dla gminy jest jeszcze takie niebezpieczeństwo, że ten inwestor najprawdopodobniej poniósł koszty w setkach tysięcy złotych i może dochodzić odszkodowania. Na pewno nie będę głosował żeby w budżecie gminy znalazło się jakiekolwiek odszkodowanie dla inwestora.
Andrzej Wenda: Może pan burmistrz postawi niedługo przed swoim magistratem szubienicę?
Większość z nas radnych poprzedniej kadencji, powiem wprost, dopytywała się odnośnie źródeł odnawialnych. Ja między innymi też interpelowałem w tej sprawie i uzyskałem od poprzedniego burmistrza wystarczające odpowiedzi.
Zadałem również interpelację obecnemu burmistrzowi odnośnie biogazowni, na którą również otrzymałem szeroką, wyczerpującą odpowiedź.
Chciałem powiedzieć więcej, w tej gminie mieszkańcami są różne populacje i różne zawody oczywiście tutaj mają swoje miejsce. Między innymi jest tutaj miejsce dla rolników. Jak pamiętamy dobrze, zamiarem budowy biogazowni było odciążenie dla wielu set hektarów ziemi uprawianej na kukurydzę, żeby dać możliwość zbytu tym płodom, tej ziemi, która to rodzi. Wiemy dobrze, że nasze produkty są bardzo tanie, mamy duże problemy ze zbytem, a zamiarem było to, żeby tą lepszą koniunkturę wytworzyć.
Wiemy również dobrze, że klimatu dla rolnictwa nie ma nigdzie ani w państwie polskim, ani tu w gminie. Taka jest prawda, bo tak: obornik źle pachnie, gnojowica źle pachnie, kiszonka źle pachnie. Praktycznie rolnik staje się w tej chwili osobą drugiej kategorii. Nie ma miejsca tu dla rolników. Myślę, że będą mogli uprawiać chyba na księżycu.
Pojawia się rolnik co cztery lata jak są wybory samorządowe. Wtedy obwieszczamy się na płotach u tych rolników, polepszenia warunków gospodarowania na wsi obiecuje się wszystko. I oczywiście jak są dożynki. Wtedy wszyscy w pierwszym rzędzie się ustawiamy, żeby się podzielić tym chlebem i powiedzieć jakieś sloganowe hasło. Rolnicy bronią i żywią. Myślę, że te hasła już idą w niepamięć.
Na tych wszystkich obradach sesji, gdzie było o biogazowni, była również i prasa. Myślę, że czekanie do końca, jak już inwestor praktycznie zamknął tą książkę i teraz... Trzeba było wcześniej uderzyć w to miejsce i zrobić larum i wtedy by nie było niepotrzebnych emocji.
Dzisiaj emocje wzrastają do zenitu. Wiesza się urzędników, może pan burmistrz postawi niedługo przed swoim magistratem szubienicę? Bo jak się dowiaduję, że jakiś urzędnik źle klepnął pieczątką, ktoś tam dał pozwolenie... Być może wystarczy trafić w te czasy, kiedy dokonywano kary od razu. W tej chwili zastanawiam się nad jednym. Kto poniesie koszty związane z odszkodowaniem?
Jacek Kabattek: Wąskie grono ludzi, którzy mają kilka ośrodków, swoje ośrodki traktuje jako hobby.
Też reprezentuję wieś i jestem rolnikiem. Chciałbym przypomnieć, że my rolnicy płacimy większe podatki niż wąskie grono ludzi, którzy mają kilka ośrodków, a i tak żyją z innych źródeł, a ośrodki traktują jako hobby.
Jedynie ta gnojowica na dzisiaj jest naszym dochodem, bo żywiec - wiadomo, mleko - wiadomo i jeszcze przy okazji dziki się będą cieszyły, służby leśne, tudzież łowczy z kół.
Również uważam, że ta inwestycja jest dobra, a przecież mówiło się o niej dobrych kilka lat temu i wtedy jakoś wszyscy byli pełni optymizmu i widzieli pozytywy. A dzisiaj jest czas, że każdy z miasta patrzy na to czarno.
Wojciech Janicki: Budowa tej biogazowni byłaby zaprzeczeniem tego wszystkiego, co robiliśmy przez dziesiątki lat.
Stanowczo sprzeciwiam się tej lokalizacji biogazowni i podpisałem projekt tej uchwały. Nie zgadzam się z przedmówcami w kilku punktach.
Uważam, że właściciele ośrodków wczasowych wcale nie płacą małych podatków i nie uważają tej działalności jako hobby. Tak samo uważam, że rolnicy nie są hobbystami tylko pracują i zarabiają ciężkie pieniądze.
Nie sprzeciwiam się rozwojowi gminy, jak to powiedział pan radny Rembelski, ale nie tylko pieniądze i podatki mogą wpływać na rozwój gminy i nie wszystko jest przeliczalne na złotówki. Każdy inny inwestor, który nie szkodziłby naszej gminie jest bardzo mile widziany.
Ta inwestycja może rodzić, w mojej opinii, wysoką szkodliwość społeczną, choćby w postaci nieprzyjemnego odoru.
Jeżeli chodzi o miejsca pracy w tej biogazowni, ja też uważam, że jest to technologia XXI wieku i dlatego ilość osób zatrudnionych w tej biogazowni będzie znikoma.
Jeżeli chodzi o odbiór płodów rolnych, nie mamy gwarancji, że będą one odebrane od naszych miejscowych rolników. Poza tym uważam, że biogazowni nie ma, mam nadzieję, że nie będzie, a jednak rolnicy prowadzą swoją działalność dalej. Zaistnienie biogazowni nie przesądza o tym, że jakość życia naszych rolników się poprawi.
My przez lata stawiamy na Więcbork, jako na miejscowość turystyczną. Budowa tej biogazowni byłaby zaprzeczeniem tego wszystkiego, co robiliśmy przez dziesiątki lat.
Anna Łańska: Czy wszyscy zrozumieli czego dotyczy ta uchwała?
Ja chciałam zwrócić uwagę tylko na jedną rzecz. Czy wszyscy zrozumieli czego dotyczy ta uchwała? Uchwała dotyczy sprzeciwu dla lokalizacji biogazowni w Runowie Krajeńskim.
Radna odczytała także wypis z protokołu z rozprawy administracyjnej, która odbywała się w jednej z miejscowości, na której wypowiadała się przedstawicielka firmy Green Energy.
Kluczowe zdanie tego dokumentu brzmi:
W Więcborku, tj. województwo kujawsko-pomorskie, w momencie gdy uzyskałam warunki zabudowy, zafundowaliśmy plac zabaw dla dzieci za ponad 15 tysięcy.
Problem w tym, że nikt nie wie, gdzie ten plac jest usytuowany.
Beata Lida: Od chwili powstania biogazowni przez pięć lat jest cudownie, wspaniale i super.
Ja również podpisałam się pod projektem uchwały dotyczącym wstrzymania działań w tworzeniu przez firmę biogazowni i chciałam podkreślić to, co powiedziała pani radna Łańska. Nikt z nas nie jest przeciwny powstaniu biogazowni na terenie naszej gminy. Jesteśmy przeciwni lokalizacji tej właśnie inwestycji. Warto byłoby przeanalizować, przemyśleć i zastanowić się nad poszukaniem dla inwestora dogodnej lokalizacji dla wszystkich mieszkańców naszej gminy.
Chciałabym też wrócić do spotkania, gdzie była obecna pani dyrektor Sanepidu Elżbieta Estkowska, gdzie przedstawiała zasady funkcjonowania biogazowni. Podkreśliła jedną ważną rzecz. Od chwili powstania biogazowni przez pięć lat jest cudownie, wspaniale i super. Pięć lat jest to czas trwałości projektu. Po tym czasie przychodzi moment, kiedy zaczynają się problemy z uszczelnianiem urządzeń. I tak jest w każdym miejscu, gdzie te biogazownie powstały.
Niepokojącą jest dla mnie sytuacja, kiedy ma przejeżdżać dziennie 40 ciężarowych aut, które będą dowoziły tą biomasę przez nasze drogi publiczne. Przypomnę sytuację, kiedy musieliśmy zamknąć drogę Więcbork - Zabartowo w czasie remontu mostu. Powiat sępoleński do dzisiaj nie odzyskał ani grosza w ramach rekompensaty za zniszczoną drogę. W związku z powyższym, musimy się liczyć z tym, że nasze drogi, po których będą się poruszały te pojazdy nie będą w najlepszym stanie, a do tego dochodzi jeszcze bezpieczeństwo, przede wszystkim dzieci, które uczęszczają do naszych szkół.
Jan Antczak: Jak można tak robić, że się ludzi wysyła do domów, po domach chodzą, zbierają podpisy, straszą ludzi, że gnojowica będzie jeździła w jedną, drugą?
Pani radna Łańska, dlaczego pani kłamie? Pani publicznie powiedziała, że radni wykreślili biogazownię dwa tygodnie ponad temu. To jest raz.
I proszę dać mi te dokumenty, co pani przed chwilą przeczytała o placu zabaw w Runowie. Bo wiem, że to o mnie się rozchodzi. Tak, mieli wybudować plac zabaw w Runowie, ale nikt nie dał żadnych pieniędzy na żaden plac zabaw w Runowie. Pani kłamie znowu. Ja chcę to mieć i ściągniemy panią z Warszawy i pani udowodnię, że pani kłamie.
Jak można tak robić, że się ludzi wysyła do domów, po domach chodzą, zbierają podpisy, straszą ludzi, że gnojowica będzie jeździła w jedną, drugą? I to jest w porządku? Dla mnie to jest śmieszne.
Mogliśmy zupełnie inaczej załatwić te sprawy. Ja nie wiem, czy wy jesteście podżegacze, czy o co tu chodzi w końcu.
Dla mnie, powiedziałem, nie będzie to dobrze, ale tak jak radni mówią, przecież były spotkania. W Runowie było spotkanie wiejskie na temat biogazowni. Było wywieszone. W Więcborku było wywieszone. Minęły 4 lata ,od razu wszyscy się budzą, że w Runowie zostanie wybudowana biogazownia. Może nie być tej inwestycji, ja o tym nie mówię, ale mówmy prawdę, nie kłammy, bo kłamiemy sobie w oczy.
Pani Aniu, tak nie wolno robić jak pani robi.
Anna Łańska
Panie radny, ja przeczytałam to z protokołu, wydrukowałam to z Internetu.
Joanna Soja-Tońska: Nie mówmy, że informacja została przekazana należycie.
Państwo mówią, że temat biogazowni był podnoszony tu na sesjach, pan sołtys mówi, że we wsi wszyscy wiedzieli. No niestety panie sołtysie, nie wiedzieli właśnie wszyscy. Ja mieszkam bardzo blisko, a ani słowem pan się nie odezwał, że ta biogazownia powstanie, że jest spotkanie.
Ilu mieszkańców było na tym spotkaniu? Około 40 osób. A słyszałam, że Runowo ma 600 mieszkańców. Dlaczego nie zostali zaproszeni mieszkańcy Więcborka na spotkanie? Są konsultacje społeczne, które powinny być przeprowadzone, a nie były. Niech państwo nie przekonują, że było podnoszone, że się mówiło. My nie chodzimy na sesje jako mieszkańcy. Nie mamy takiego obowiązku i ta sala nie pomieściłaby mieszkańców, jeżeli chcieliby przyjść się dowiedzieć. Nie mówmy, że informacja została przekazana należycie.
A poza tym, szkodliwość tej biogazowni w tym miejscu jest wszystkim bardzo dobrze znana. Jeżeli mówimy o 40 samochodach ciężarowych przejeżdżających przez Runowo, panie sołtysie, w miejscu gdzie jest nadleśnictwo i gdzie jest szkoła. Jak sobie pan wyobraża te samochody mijające się tam i dzieci na rowerach jeżdżące? Bo ja sobie nie wyobrażam, tam gdzie nie ma ścieżki rowerowej, nie ma szerokiej jezdni, nie ma chodnika po obu stronach, żeby puścić dziecko, gdy będzie 40 samochodów ciężarowych tam jeździło.
Pan powie pewnie, że to tylko w miesiącu wrześniu, a jak się tragedia stanie tylko w miesiącu wrześniu, kto weźmie za to odpowiedzialność?
W tej chwili naprawdę jest jeszcze czas, żeby coś zrobić i tylko od państwa radnych i naszych poczynań, które my jako mieszkańcy też podejmujemy, to zależy.
Ja mam wrażenie, że gdyby się nie podniosło tak dużo mieszkańców, tak duży sprzeciw, to tutaj by wszystko przeszło dalej. Na szczęście pan burmistrz się obudził w miarę szybko i zaczęły się rozmowy i bardzo dobrze, że te rozmowy się zaczęły.
Mieszkając mniej niż 500 metrów od tej inwestycji niczego nie wiedzieliśmy i to nie jest jakaś nasza niechęć niedowiedzenia się. Ile dni wisiało to ogłoszenie? 21 dni, jedna kartka wisząca na tablicy ogłoszeń według pana sołtysa jest wystarczająca? Według nas nie.
I jeszcze jedno, jeżeli panowie rolnicy tutaj podnosicie, że kukurydzę będziecie mogli sprzedać do biogazowni. W biogazowni, w której byliśmy nie została skupiona kukurydza bo została przywieziona z lubelskiego do podlaskiego.
Ryszard Kałaczyński: Na żadnym zebraniu, a jestem na każdym, nikt nas nie informował o biogazowni.
Witunia też przez 4 lata nie wiedziała o biogazowni. Na żadnym zebraniu, a jestem na każdym, nikt nas nie informował o biogazowni. Nawet burmistrz Paweł Toczko był i też nas nie informował. To jest raz.
Druga rzecz, jest bardzo ważne co się stało z wiatrakami. Też jak były postawione nikt nie mówił o tym, że nie będzie można w ich pobliżu nic wybudować. Zarzucono nam tutaj, że wyrzucono 40 tysięcy złotych . To było wyrzucone na to, że w Wituni się budują firmy. Ja odsprzedałem pole nie Niemcom, tylko sprzedałem firmie więcborskiej, która będzie budowała tam duże przedsiębiorstwo, gdzie będzie co najmniej 60 albo 100 ludzi pracowało. I teraz co się okazuje. Wiatraki postawione blokują budowy w obrębie 1800 metrów. Czy my wiemy, czy ta biogazownia, jakby powstała, czy ona nie zablokuje nam dalszego rozwoju firm i terenów przyległych do Więcborka? Na to nam nikt nie odpowie.
My radni, którzy podpisaliśmy się pod tą uchwałą nie godzimy się na tą inwestycję w tym punkcie, ale inwestować w gminę Więcbork możemy. Są piękne tereny za Sypniewem, Wilcze Jary, przy lasach. Proszę budować tam jak się chce.
Grażyna Witczak
Ponieważ jestem chemikiem powiem tak. Nic nie śmierdzi, ale wszystko ma swój charakterystyczny zapach. Ale chciałabym zakończyć innym zdaniem, cytując jednego z mieszkańców, który uczestniczył w tym spotkaniu w sali kinowej i myślę, że jest to dość istotna konkluzja: "Biogazownia jak powstanie będzie śmierdzieć albo nie. Jak nie powstanie, na pewno nie będzie śmierdzieć".
Ryszard Przybyłowski: Firmy te prawie zawsze uchylają się od podpisywania kontraktów na odbiór kukurydzy.
Ci którzy byli obecni w sali kinowej znają moje zdanie i wiedzą, że jest ono zdecydowanie przeciwne. Chciałbym powiedzieć, że coś jest nie tak. Pani Sylwia Koch-Kopyszko, jako prezes Green Energy, mówi nam, że budowała biogazownię, na którą chciała nas zaprosić w miejscowości Przypisówka w gminie Firlej i Kozanówka koło Bielska. Sprawdzałem te informacje i niestety wszędzie widnieje, że te biogazownie budowała firma Tempo. Jest to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, gdzie pani prezes była zaledwie członkiem zarządu.
Biorąc jeszcze pod uwagę "wspaniałą" biogazownię w Przypisówce musimy sobie zdać sprawę, że mieszkańcy okolicznych wsi protestowali od 2010 roku, praktycznie do chwili jej powstania. Protesty doprowadziły do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Protesty doprowadziły do tego, że okres oddania tej biogazowni przedłużył się o 3 lata.
Musimy mieć świadomość z kim my chcemy walczyć. Te firmy dysponują potężnymi środkami finansowymi. Te dwie biogazownie, które wymieniłem kosztowały 35 milionów, z tego udziały pana Artura Zawiszy, pani Sylwii Koch wynoszą 25 tys. złotych. Czyli, czym oni ryzykują?
Chodzi o to, że tamte protesty, o tamtą biogazownię, która nie ma nic wspólnego z naszą, tamta to jest Rols Royce a nasza to by był Duży Fiat. Tam nie było mowy o lagunach, tam wszystko znajduje się w żelbetonowych zbiornikach, zarówno część fermentacyjna jak i część do gromadzenia kiszonki z kukurydzy. Wszystko jest szczelnie przykryte i działa to sprawnie. U nas, kiedy mówimy o lagunach, to mówimy o składowaniu na 4 hektarach. To jest inna technologia. Mam obawy, żeby to działało dobrze.
Co do lokalizacji, kompletnie nie trafiona. Nie jestem przeciwny energii odnawialnej. Postęp idzie do przodu i nie będziemy w stanie tego zatrzymać, ale jeżeli już coś by miało powstać, sprawdźmy dokładnie firmę, sprawdźmy jak odbywały się poprzednie budowy, kto je budował, a kto tylko za nimi stoi. Jedno jest pewne, firmy te prawie zawsze uchylają się od podpisywania kontraktów na odbiór kukurydzy.
Druga sprawa, zatrudnienie. To jest żart, w najlepszym wypadku od 4 do 5 osób. Na rynek pracy nie ma to wpływu żadnego, a ryzyko jest wielkie.
Myślę, że oni się nie wycofają. Ich strategia jest jednoznaczną, prą do przodu jak walec. Chodzi tutaj o potężne dotacje z Unii Europejskiej, z ochrony środowiska, a wkład ich - góra 20 procent.
Leszek Skaza: Jeżeli gmina, burmistrz, czy ktokolwiek podejmuje decyzje głupie czy bezmyślne, to następcy muszą to wypić.
Wymieniamy tutaj, z jednej strony jakąś grupę rolników, z drugiej strony, mówimy o właścicielach ośrodków wczasowych. A przecież tutaj nie chodzi o kilku właścicieli ośrodków wczasowych.
Przecież Więcbork liczy prawie 6 tysięcy mieszkańców i w ich interesie mówią wszyscy, którzy są przeciwni lokalizacji tej biogazowni. O tym trzeba pamiętać przede wszystkim. 6 tysięcy mieszkańców Więcborka, prawie 1000 mieszkańców Wituni i zdecydowana większość mieszkańców Runowa Krajeńskiego. To jest więcej niż połowa mieszkańców gminy. I to nie, panie Rembelski, nie możemy tutaj mówić o jakichś tam pieniądzach. Jeżeli gmina, burmistrz, czy ktokolwiek podejmuje decyzje głupie czy bezmyślne, to następcy muszą to wypić. Jeżeli trzeba będzie odszkodowanie zapłacić, tak, po poprzedniej radzie będzie musiała następna płacić. Takie są zasady, takie jest następstwo prawne.
Jest pytanie, czy dla kilku żydowskich srebrników, utopimy na ileś dziesiątków lat mieszkańców połowy gminy w jakimś szambie? Chyba nie tędy droga?
0 0
Mijają dwa lata nowego burmistrza i co on stworzył co zbudował aby zwiększyć dochody gminy odpowiedź jest jedna nic. Dlatego brawo P.Rembelski Kabatek Wenda inwestycje i miejsca pracy to podstawa. A odszkodowanie burmistrz i czesc radnych powinni zapłacić że swojej kasy
0 0
Co zrobili dla tej gminy Kuszewski radni Janicki, Kałaczyński, Sowińska, Lida, Łańska w mojej ocenie niewiele. Ta ostania radna to chyba wyleciała z hukiem z urzędu miejskiego w Więcborku za Toczki a dzisiaj poucza. Dobrze że za niecałe dwa lata wybory bo tu się już żyć nie da wszyscy młodzi ludzie i średnim wieku zostali przez nich wypędzeni z gminy za granice Polski za pracą i chlebem. Za tej nieudolnej władzy miasto i gmina Więcbork umiera co widać na każdym kroku.
0 0
Silna ekipa. W głowach tylko piłeczki, biegi, adidaski i gładkie imprezki.
A że np. półmetrowa dziura na skrzyżowaniu koło klasztorku straszy, to nie problem.
0 0
Proszę zabrac tych ktorzy maja sprzeciw na wycieczkę do Szwajcarii, kraj rolniczy, wiele biogazowni http://www.wyss-ittigen.ch/energieproduktion/biogasanlage/
0 0
O jakich miejscach pracy mówimy dwie ,trzy osoby a smród na lata , miejsca pracy tworzy GABI wszystko legalne opodatkowane nie jak pseudo biznesmeni miejscowi.
0 0
Zatrudnienie? 1 osoba wskazana przez Antczak, Toczkę, Wendę, Sikorską, Szylinga, Piłkę.
Podatki? Takie jak przy wiatrakach żadne i ciągłe odwoływania do sadu.
Co zrobił Toczko? Załużył Gminę na 18.000.0000 zł.
Dziękujemy ~
Zysk dla rolników? Wskazanych przez tych państwa powyżej.
Nie mam ochoty żyć i mieszkać 300 m od smrodu.
Dziękuje tym którzy dostrzegli mieszkańców.
0 0
A ja się zastanawiam jaka jest prawdziwa motywacja części radnych głosujących przeciw uchwale czyli "za" biogazownią? Trzeba było skonsultować lokalizację z mieszkańcami! Lepiej teraz niż wcale!
0 0
Gdyby radny Antczak miał honor zrezygnowałby z mandatu radnego i sołtysa .
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu e-krajna.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz