Hubertus w Stajni Witunia p. Wojciechowskich tradycyjnie zakończył tegoroczny cykl Hubertusów na naszej części Krajny.
Przy zmiennej pogodzie, od mgieł, zachmurzenia do przebijającego się przez chmury słońca, w Hubertusie wystartowało kilkadziesiąt koni i jeźdźców. Były też powozy i przyczepy dla zawsze licznych gości tej imprezy.
Po przygotowaniu koni wszyscy wyruszyli kilkukilometrowym szlakiem na pole gonitwy za lisem.
W tym roku rozegrano dwa biegi, pierwszy dla zaawansowanych jeźdźców, drugi dla młodzieży, było też szukanie lisa dla najmłodszych, którzy szukali lisiej skóry w ogrodzonym fragmencie lasu.
Jeźdźcy ze zmiennym szczęściem starali się dopaść przebiegłego lisa. Źle naciągnięty popręg spowodował, że jeden z jeźdźców niestety rozstał się ze swoim koniem. Na szczęście konia udało się zatrzymać i po naciągnięciu popręgu mógł kontynuować pogoń. Nietrudno się domyślić, że w końcu w obu biegach któryś z jeźdźców przechytrzył lisa, co nie było takie łatwe. Aby ściągnąć lisią kitę, jeździec musi podjechać z lewej strony lisa i swoją lewą ręką ściągnąć zamocowaną na prawym ramieniu uciekającego jeźdźca lisią kitę.
Po gonitwie wszyscy wrócili do stajni gospodarzy, gdzie odbyło się wręczenie pucharów, dyplomów i dekoracja koni i jeźdźców.
Dodatkową atrakcją był pokaz łucznictwa przeprowadzony przez Szkółkę Jeździecką "Pasja" z Opalenia pod Gniewem.
Hubertus w Wituni był też okazją do spotkania przy ognisku, bigosie i kiełbaskach z rożna środowiska hodowców koni i miłośników tych pięknych zwierząt.
Andrzej Ossowski
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu e-krajna.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz