Bydgoszcz: Co by tu jeszcze w mieście rozkopać?

Bydgoscy kierowcy, ale także użytkownicy miejskiej komunikacji od dłuższego czasu zastanawiają się, czy ktoś jeszcze w mieście panuje nad inwestycjami drogowymi. Utrudnienia jakich doświadczają wszyscy użytkownicy dróg obejmują praktycznie, poza ulicą Kamienną, wszystkie główne arterie komunikacyjne. A ma być jeszcze gorzej.

Nikt nie wątpi, że remonty i budowa nowych dróg to konieczność. Dlatego kierowcy, licząc na przyszłe efekty, czasami coś tam powiedzą pod nosem, ale zaciskają zęby i jadą dalej, a właściwie dalej stoją w korku. Jeśli jednak mają cierpieć te wszystkie niedogodności, chcieliby przynajmniej mieć przekonanie, że ktoś nad tym wszystkim czuwa.

Podróż z Centrum na Osową Górę, gdzieś w okolice ulicy Kolbego, zajmuje dzisiaj przynajmniej 50 minut i to wcale nie podczas komunikacyjnego szczytu. Tymczasem prace nie tylko na Grunwaldzkiej zdają się ciągnąć w nieskończoność.

Jeszcze gorzej jest na górnym tarasie. Ulica Wojska Polskiego zamieniła się w przedziwny labirynt, zwłaszcza w okolicach skrzyżowania z Magnuszewską i dalej w kierunku Kapuścisk. O remontach prowadzonych w okolicach Ronda Kujawskiego, Kujawskiej czy przeciągającej się budowie buspasa na Wałach Jagiellońskich nawet nie warto wspominać. Utrudnienia w ruchu trwają tam już tak długo, że wszyscy do tych niedogodności dawno przywykli.

Jakby tego było mało, dzisiaj rozpoczęły się prace związane z rozbiórką i budową wschodniego wiaduktu drogowego nad torami kolejowymi, w kierunku do Osielska, w ciągu ulic Wyszyńskiego i Armii Krajowej, na wysokości cmentarza.

To jednak nie koniec. Kierowcy muszą się przygotować na kolejne utrudnienia. Łatwo sobie wyobrazić, co stanie się, gdy już wkrótce ruszy budowa przystanku wiedeńskiego na ulicy Focha oraz remont nawierzchni na Toruńskiej.