Lekarze dawali Bartusiowi tylko dwa lata życia. Kazali nam przygotować się na najgorsze. Mieliśmy poddać się bez walki, powoli żegnać się z naszym synkiem. Los z nas zadrwił, ale my, na przekór wszystkim, postanowiliśmy stoczyć z nim bój. Po latach, na horyzoncie pojawił się lek, dający nadzieję na ostateczne zwycięstwo.